Marka Szczecin to narzędzie, za pomocą którego nasze miasto ma być promowane. Od pół roku nad jej przygotowaniem i strategią wdrażania pracuje firma BNA. Ani jej szefowie, ani władze miasta, nie chcą na razie zdradzać konkretów. Na prośbę o komentarz do pojawiającej się tu i tam plotki o alternatywnej nazwie dla Szczecina, odpowiadają wymijająco. Ale podkreślają, że teraz jest ona nie do wymówienia przez obcokrajowców.
- Podczas badań, które przeprowadziliśmy pracując nad marką, sposób wymawiania nazwy "Szczecin" przez obcokrajowców posegregowaliśmy na 10 grup - mówi Wojciech Mierowski, właściciel agencji BNA. - Najbardziej zbliżona forma to "szeszin". Próba sprowadzenia tych różnych rodzajów wymowy do wspólnego mianownika mija się z celem. Rozbieżności są ogromne. Nie ma sensu uczyć obcokrajowców poprawnej wymowy nazwy Szczecin.
W brytyjskiej wersji internetowej Wikipedii twórca hasła Szczecin próbuje nazwę zapisać w sposób fonetyczny. Wychodzi z tego nieprawdopodobny kalambur przypominający mieszankę znaków geometrycznych z pismem arabskim. Konia z rzędem temu, komu ten zapis pomoże w poprawnej wymowie nazwy stolicy Pomorza Zachodniego.
Niemcy nie próbują nawet wymawiać polskiej nazwy i używają określenia Stettin.
Prezydent Szczecina
Piotr Krzystek zdradza: - Do promocji miasta będziemy używali języka angielskiego, jako tego najbardziej uniwersalnego.
I faktycznie: kampania wprowadzająca do prezentacji marki Szczecin, która ruszyła 1 kwietnia, odbywa się pod hasłem: "The most visionary city in Europe. Poznaj wizję". Z informacji dotychczas ujawnionych o marce Szczecin wiemy, że identyfikacja miasta będzie się odbywała za pomocą kolorów niebieskiego (woda: rozlewisko Odry, jeziora) i zielonego (lasy, parki i skwery miasta). Mówi się o też haśle: "Szczecin - Floating Garden" (Pływający ogród). Bo jak twierdzi Mierowski: - Szczecin z lotu ptaka wygląda jak ogrody na wodzie.
Nazwa miasta do tej koncepcji nie pasuje. Obcokrajowcy przeczytają poprawnie każde hasło w języku angielskim poza słowem "Szczecin". Mimo to Mierowski zapewnia: - Nie zrezygnujemy z języka polskiego w kampaniach skierowanych do Polaków. Nie zrezygnujemy też z nazwy Szczecin, która jest częścią tożsamości miejsca i ludzi tu mieszkających. Mało tego, nazwa miasta będzie centrum marki.
Z drugiej strony, miasto zapowiadając poniedziałkową prezentację marki, podkreśla, że pokaże najodważniejszy pomysł w Polsce. Można się więc domyślać, że otrzymamy erzac - nazwę Szczecin zapisaną w formie akceptowalnej przez obcokrajowców. Czy będzie do zaakceptowania przez nas?
- To, co zaprezentujemy, jest zgodne z marketingową zasadą: wyróżnij się lub zgiń - uważa Piotr Wachowicz, szef wydziału promocji.
Z kolei Ewa Kołodziejek, językoznawca z Uniwersytetu Szczecińskiego, przestrzega przed ingerowaniem w nazwę miasta: - Próba wychodzenia na przeciw potrzebom cudzoziemców może być zgubna. Oni przyjeżdżając tu, chcą regionalizmów.
Dodaj komentarz