Ogłoszenia Szczecin, Ogłoszenia Praca Szczecin

Granatową limuzynę, kupioną w styczniu za 83 tys. zł, dyrektor Wojtasik oddał do dyspozycji księgowej i swojego zastępcy. Parkuje pod gmachem Urzędu Morskiego. I drażni oko szeregowych pracowników instytucji.

- Wie pan, kiedy miałem ostatnią podwyżkę? - pyta mnie jeden z nich, gdy fotografowałem samochód. - Sam nie pamiętam. A tu, proszę, jaka bryka dla dyrekcji!

By wyjaśnić potrzebę zakupu, dyrektor Urzędu Morskiego przytacza dramatyczną historię.

- Pod koniec roku kapitan portu w Świnoujściu utknął na środku drogi, gdy w jego dziesięcioletnim daewoo nubirze urwało się zawieszenie - opowiada.

To wydarzenie uruchomiło wielkie roszady w parku maszynowym urzędu. I tak: swoje auto do Świnoujścia przekazał kapitan portu Szczecin. Ponieważ sam też wozu potrzebował, na jego stan przeszedł samochód zastępcy dyrektora urzędu - daewoo leganza. Pozbawiona jednego z aut osobowych dyrekcja mogła - już z czystym sumieniem - wyposażyć się w nowy pojazd. Dyrektor Wojtasik tłumaczy, że ford został zakupiony okazyjnie, z upustem, bo to po pierwsze rocznik 2007, a po drugie, urząd kupował też dostawczego transita i udało się jeszcze trochę cenę zbić.

Sprawdziliśmy. 83 tys. złotych to normalna cena za mondeo z ubiegłego rocznika u autoryzowanych dilerów forda.

Dyrektor Wojtasik ma do dyspozycji pięcioletniego, luksusowo wyposażonego (m.in. skórzane siedzenia) citroena C5. Czy jego zastępca i księgowa nie mogliby dostać czegoś skromniejszego od największej limuzyny forda? Np. forda focusa (tańszy o około 30 tys. zł; auta tego typu eksploatuje m.in. policja)?

- Tańsze auto to pozorna oszczędność, bo można potem więcej wydawać na naprawy - twierdzi dyrektor.

Wojtasik przyznaje jednak, że niechęć do małych aut jest w kierowanej przez niego instytucji wybiórcza. Dla swoich inspektorów urząd kupił niedawno najmniejszy i najtańszy model suzuki.

Ford mondeo dla wiceszefa i księgowej to niejedyna ekstrawagancja urzędu. Po rozpadzie koalicji PiS-u z LPR-em wyszło na jaw, że LPR-owski zastępca dyrektora ds. technicznych, Wojciech Łuczak, miał do swojej dyspozycji terenowego mitsubishi outlandera. Urząd ma kilka takich aut - służą inspektorom m.in. do patrolowania wydm. Egzemplarza, z którego korzystał, Łuczak nie pozwolił oznaczyć naklejkami z logo Urzędu Morskiego.

Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin